Śmierdzi mi tu kontynuacją ‚teorii światła’, czyli TW;
zwłaszcza że pomysł wyszedł w kontekście
tych czarnych dziur (czyt. matematycznych bzdur).
Kolejna łatka: fałsz korygujemy drugim fałszem – przeciwnym.
a -> b; gdzie a – fałszm jest, więc czym b?
Niczym – w ogóle nie istnieje.
Kwantowe korelacje też tu mają swój istotny wkład –
niby bezpośrednia komunikacja, czyli dystans jest pozorny itd.
Ale niestety te korelacje nie wynikają z komunikacji – ona jest tu zbędna.
Wystarczy zwyczajne prawdopodobieństwo warunkowe – symetryczne:
p(A|B) = p(B|A);